czwartek, 18 października 2007

Recenzja: "Sadysta" ("The sadist")

„Sadysta” to zaskakujący film. Biorąc pod uwagę rok jego produkcji (1963) i odtwórcę roli głównej (Arch Hall Junior – „gwiazda” filmów dla nastolatek) można się spodziewać kolejnego tandetnego filmu o młodocianych chuliganach jakich kręcono wtedy na pęczki. W tym wrażeniu utwierdza widza rozpoczynający film, niewiarygodnie tandetny monolog (Oto oblicze sadysty, jego jedyny cel krzywdzić innych , przewraca skrzynki pocztowe i nie oddaje na czas książek do biblioteki etc.). Zaskakujące jest to, że ”Sadysta” to sprawnie zrobiony, niskobudżetowy thriller z kilkoma –jak na tamte czasy - naprawdę wstrząsającymi momentami.

Troje nauczycieli jedzie do Los Angeles na mecz bejsbolu. Jak to często bywa w takich filmach, ich samochód nawala i muszą zatrzymać się gdzieś na totalnym zadupiu. Na szczęście w pobliżu jest opuszczona stacja benzynowa. Jej właściciel musiał opuścić ją całkiem niedawno i w pośpiechu, bo zostawił na stole niedojedzoną, ciepłą kolację. Szybko okazuje się, że stacja nie jest całkiem opuszczona. Pojawia się młody chłopak z pistoletem i oświadcza belfrom, że on i jego dziewczyna – Julie, zabiorą ich samochód. Jeżeli im się to nie podoba, mogą porozmawiać z Panem pistoletem. Już chyba wiadomo co się stało z właścicielem stacji, prawda?

Chłopak to Charlie Tibbs ( Arch Hall Junior panie i panowie)- poszukiwany listem gończym morderca, uciekający razem ze swoja dziewczyną przed policją. Ich modus operandi jest prosty – łapią stopa , a każdy biedny frajer który chce ich podwieźć, szybko kończy z kulą w czole. Wygląda na to, że Charlie wcale nie ma zamiaru puścić nauczycieli żywcem, ale zanim z nimi skończy chce się trochę zbawić.

Najciekawsze w „Sadyście” jest to, że stanowi on zapowiedź mroczniejszych i bardziej brutalnych horrorów z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Koncepcja na której opiera się fabuła - konfrontacja przeciętnych ludzi z niebezpiecznymi psychopatami, pojawiła się później. w „Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną” i „ Wzgórza maja oczy”. W filmie możemy też znaleźć subtelną zapowiedź slasherów („subtelną” i „slasherów” to nie są słowa często używane w jednym zdaniu), mamy scenę znajdowania ciał ofiar i ostateczną konfrontacje w stylu final girl. Sam Charlie to daleki kuzyn Leatherface’a z „TMPM” i Kruga z „Ostatniego domu po lewej”. Współczesny jaskiniowiec, niezbyt mądry, ale całkiem sprytny i naprawdę bezwzględny. Najbardziej przerażające w nim i Julie jest to, że przez większą cześć czasu zachowują się jak dzieci, kierują się tylko i wyłącznie swoimi zachciankami. Zabijają i torturują swoje ofiary nie dla zysku czy z potrzeby zemsty, ale dlatego że to takie zabawne.

„Sadysta” mimo tandetnych momentów, naprawdę dobrze trzyma widza w napięciu i ma całkiem duże Cojones. Kilka scen z tego filmu jest brutalnych nawet jak na dzisiejsze standardy. Dla widzów oglądających go w 1963 r. musiał być naprawdę dużym szokiem.

Najlepsze momenty:

  • W latach 60-tych biała koszula z krótkim rękawem i krawat sznurowadło, stanowiły coś w rodzaju munduru;
  • Ujęcie z punktu widzenia pistoletu;
  • Arch Hall Junior podejrzanie dobrze gra lekko niedorozwiniętego rednecka;
  • W Kalifornii w każdej piwnicy jest gniazdo grzechotników.

Brak komentarzy: