Recenzje w 2 minuty: Twins of evil
Osierocone przez rodziców bliźniaczki Frieda i Maria, wyjeżdżają na wieś, pod opiekę wujostwa. Ich wuj Gustaw (Peter Cushing Panie i Panowie) jest przywódcą Bractwa – miejscowego koła łowców: czarownic, wampirów i innego pomiotu szatana*. Oczywiście, jak przystało na amatorów, nie są zbyt skuteczni. Rezultat ich działań stanowi głównie smierć na stosie kilkunastu niewinnych kobiet, które im podpadły, bo: mieszkały same, były podejrzanie ładne lub zbyt rozwiązłe (podteksty, jakie podteksty). Jak przystało na gościa, który pali ludzi na stosie, wuj Gustaw nie jest zbyt miłym i radosnym człowiekiem. Jego reakcją, na widok siostrzenic, jest nie radość, lecz wściekłość, że nie noszą żałoby po rodzicach.
W okolicy, tylko dwie osoby mają wystarczająco duże jądra, żeby stawiać się Gustawowi. Pierwszą z nich jest Anton – młody nauczyciel, który uważa Bractwo za bandę zidiociałych, morderczych dewotów. Drugą jest hrabia Karstein – libertyn, rozpustnik i satanista amator, z koneksjami na cesarskim dworze. Kiedy, wynajęta przez hrabiego, grupa „czarnoksiężników”, nie jest w stanie przywołać nawet pomniejszego demona**, Karstein bierze sprawy we własne ręce. Szybciej, niż zdołalibyście powiedzieć „Bela Lugosi is dead”, wysłannik piekieł, pod postacią jego zmarłej żony - Miracalli, zmienia go w wampira. W międzyczasie, Frieda postanawia, na złość wujowi, poderwać hrabiego. Karstain, który już wcześniej miał na nią oko, zmienia ją w wampira.
„Twins of evil” to typowy horror z wytwórni Hammer, pełen: gotyckiej atmosfery, ponurych zamczysk i kobiet w wydekoltowanych sukniach. Na szczególną uwagę, pod tym względem, zasługują, grające Friede i Marię, siostry Collison. Może nie są najlepszymi aktorkami świata, ale świetnie wyglądają w wydekoltowanych koszulach nocnych. Jeżeli chodzi o pozostałych aktorów, najlepszy jest, jak zwykle, Peter Cushing. W rękach innego aktora, Gustaw byłby jedynie stereotypowym, zdewociałym hipokrytą. Tymczasem Cushing (i trzeba to przyznać, scenariusz) przedstawia go raczej, jako szczerze wierzącego fanatyka. Bądź, co bądź, gość ma rację, w okolicy są wampiry i trzeba je tępić, to wybór metod jest niewłaściwy.
„Twins of evil” może trącić trochę myszką. Jednak, według mnie, dobrze jest, od czasu do czasu, obejrzeć horror, w którym wampiry są nieśmiertelnymi sługami szatana, a nie bandą metroseksualistów, jęczących o tym jak ciężko być nieśmiertelnym i niewiarygodnie androgenicznie seksownym.
Najlepsze momenty
- Hrabia von Karnstein = P.I.M.P.
- W XVIIIwieku nawet satanistyczne ceremonie były nudne.
- Sugestywne pocieranie świecy.
- Kolacja dla szatana.
- Jakie lesbijskie podteksty?
- Masz krew na ustach.
- „Zawsze próbowałem być dobrym człowiekiem.” „Tak, próbowałeś.”
- Hipnowizja.
- Cycuszki.
- Pantomima.
- Pochodnia-fu
- Trepanacja maczetą.
- Kołokwanie.
- Kołkowanie na odległość.
*W XVIII wieku nie było telewizji ani internetu, a człowiek musi się jakoś rozerwać po pracy.
**Patrz pierwszy przypis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz