Recenzja:Killer condom
Czasem wystarczy, że człowiek spojrzy na tytuł filmu i już wie czego może się spodziewać. Jeżeli, na dodatek, wie że film jest:
a) niemiecki
b) firmowany przez wytwórnie TROMA
to już na pewno wiadomo, że pora zapiąć pasy bo czeka nas ostra jazda.
Dziwne rzeczy dzieją się w Nowym Jorku, a konkretnie w hoteliku na godziny o czarującej nazwie „Quickie”. Tej samej nocy pięciu jego klientów traci penisy. Wprawdzie policja twierdzi, że to sprawka panienek z którymi przebywali, ale my (ponieważ znamy tytuł filmu) wiemy że sprawcami są tytułowe zabójcze prezerwatywy.
Do prowadzenia sprawy zostaje oddelegowany Mackeroni - policjant homoseksualista. Podczas śledztwa w hotelu poznaje Billego – męską prostytutkę i postanawia spędzić z nim godzinę w jednym z pokoi. Oczywiście zostaje zaatakowany przez prezerwatywę i (szczęście w nieszczęściu) traci jedno jądro. Podczas gdy epidemia ataków prezerwatyw zatacza coraz szersze kręgi, Mackeroni bezskutecznie stara się przekonać przełożonych o ataku prezerwatywy, oni jednak zrzucają winę na Billego. Dopiero gdy traci wacka kandydat na prezydenta, zmuszeni są przyznać racje detektywowi. Rozpoczyna się desperackie poszukiwanie twórcy zabójczych prezerwatyw. Jedynym podejrzanym jest znany genetyk, który zniknął dwa lata wcześniej.
„Killer condom” to naprawdę dziwaczny film. Z tytułu filmu i streszczenia fabuły można by wnioskować że mamy do czynienia z typową jatką made by TROMA. Mnóstwo krwi wulgaryzmów i popapranych postaci robiących obrzydliwe rzeczy. W pewnym stopniu jest to prawda, ale tak naprawdę film przypomina zmutowaną wersję standardowego filmu sensacyjnego. Nieogolony detektyw w pomiętym płaszczu szuka tajemniczego przestępcy. Przy okazji musi radzić sobie z walnięta byłą i nawiązuje romans z dziwką o złotym sercu. Tylko że detektyw jest zadeklarowanym gejem, jego była to transwestyta, dziwka o złotym sercu to młody „call boy”, a tajemniczy przestępca, produkuje penisożerne prezerwatywy.
Fabuła filmu jest dziwacznie epizodyczna i momentami zdaje się meandrować bez celu . Przykładem jest wspomniany powyżej kandydat na prezydenta. Początkowo film zdaje się sugerować że stoi on za atakami prezerwatyw. Po czym znika z filmu i pojawia się tylko w scenie w której traci wacka. Jego obecność w filmie nie miała większego sensu. Trochę zawiodło mnie tez rozwiązanie zagadki osoby stojącej za atakami prezerwatyw. Nie dość że osoba ta pojawiła się wcześniej dosłownie na chwile to jej motywacja jest totalnie oklepana.
Najciekawszą postacią w filmie jest detektyw Mackeroni. Zazwyczaj w komediach geje przedstawiani są jako wymuskani, zniewieściali kolesie. Tymczasem Mackeroni jest: zarośnięty, kiepsko ubrany i wulgarny, totalne przeciwieństwo stereotypu. Film nie traktuje jego orientacji seksualnej w kategorii kuriozum, fakt ze jest gejem nie czyni z niego kiepskiego gliny. Ogólnie to zaskakująco inteligentne podejście jak na film o morderczych środkach antykoncepcyjnych.
Najlepsze momenty
- Mała rada, chcecie zaimponować kobiecie? Nie zabierajcie jej do hotelu o nazwie Quickie
- Atak prezerwatyw.
- Megaprezerwatywa zabójca.
- Końcowy bilans filmu: 36 odgryzionych penisów + 1 jądro i 1 nos.
3 najlepsze teksty detektywa Mackeroniego:
- „Waszą córkę znaleziono w hotelu na godziny w najgorszej dzielnicy miasta, gdzie odgryzła penisa swojemu wykładowcy. Papierosa?”
- „Codziennie napotykamy nowe pojęcia: internet, cyberprzestrzeń, BSE, grupy podwyższonego ryzyka, Kelly Family.”
- „Co ma zrobić samotny koleś w Nowym Jorku, skoro nie ma nawet fiuta?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz