Recenzja: "Zontar potwór z Wenus" ("Zontar the thing from Venus")
Są filmowcy, którzy doskonale radzą sobie w niskobudżetowych warunkach. W ich rękach każda, nawet najmniejsza, cząstka budżetu zostaje wykorzystana do ostatka, sceny kręcone w plenerze tworzą wrażenie autentyzmu, a niedoświadczeni aktorzy dają z siebie wszystko. Tacy filmowcy, mając do dyspozycji ograniczone środki, potrafią stworzyć z nich film, który staje się czymś więcej niż suma jego części.
Larry "Mistrz tanich podróbek" Buchanan nie zalicza się do tych filmowców.

W 1965 roku szefowie wytwórni American Intenational Pictures potrzebowali kilku dodatkowych filmów, do sprzedania stacjom telewizyjnym. Wynajęli, więc Larrego, dali mu parę tysięcy dolców budżetu i kazali nakręcić jakiś wypełniacz. Jednym z efektów tego, godnego pożałowania, kroku jest „Zontar potwór z Wenus” - niskobudżetowy remake „It conquered the world” Rogera Cormana”.
Akcja filmu rozpoczyna się w tajnej bazie wojskowej, gdzie ekipa naukowców przygotowuje się do odpalenia supertajnego, wojskowego satelity. Kierownik projektu - Curt jest zadowolony z rezultatów, ale jego kolega Keith jest innego zdania i zaczyna bredzić o umysłach z kosmosu obserwujących ziemię. Curt, zamiast wezwać panów z pobliskiego szpitala, uzbrojonych w sweterek z długimi rękawami, sugeruje koledze odpoczynek. Niedługo potem Keith zaprasza Curta z małżonką na kolację i prezentuje im swój najnowszy wynalazek - Kosmiczne CB Radio®, dzięki któremu od kilku miesięcy rozmawia z kosmitą z Wenus. Curt – zwycięzca konkursu na najmniej uważnego człowieka na Ziemi, ponownie sugeruje przyjacielowi odpoczynek
Wkrótce supertajny, wojskowy satelita znika z radaru i, kilka godzin później, ląduje na Ziemi. To jednak nie koniec niespodzianek, wszystkie urządzenia elektryczne w okolicy wysiadają, a Latające Homary Z Kosmosu® zaczynają atakować ludzi. Zontar przybył na Ziemię i ma zamiar zostać tu na stałe.
„Zontar potwór z Wenus” mógłby stać się arcydziełem kiczu na miarę „Planu 9 z kosmosu”. W ciągu 78 minut filmu mamy: efekty specjalne typu „talerz na sznurku*”, Kosmiczne CB Radio®, potwora z kosmosu strzelającego Latającymi Homarami i potrafiącego wyłączyć „wszystkie źródła energii w okolicy” (łącznie z bieżącą wodą i sprężynami). Niestety wszystkie te absurdy zatopione są w oceanie nudy. Trudno sprawić by siedemdziesięciu minutowy film trwał subiektywnie trzy godziny, ale Larry Buchanan jakoś potrafił to dokonać.
O grze aktorskiej też lepiej nie wspominać. Większość aktorów wypowiada swoje kwestie z werwą i energią zombie na demerolu. Mistrzem w tej konkurencji jest, grający Keitha, Tony Huston, którego bolesne spojrzenie i sztywna wymowa sugerują, że jego proktolog zgubił ostatnio zegarek.
Jest też tytułowy gwiazdor filmu:
Larry "Mistrz tanich podróbek" Buchanan nie zalicza się do tych filmowców.

W 1965 roku szefowie wytwórni American Intenational Pictures potrzebowali kilku dodatkowych filmów, do sprzedania stacjom telewizyjnym. Wynajęli, więc Larrego, dali mu parę tysięcy dolców budżetu i kazali nakręcić jakiś wypełniacz. Jednym z efektów tego, godnego pożałowania, kroku jest „Zontar potwór z Wenus” - niskobudżetowy remake „It conquered the world” Rogera Cormana”.
Akcja filmu rozpoczyna się w tajnej bazie wojskowej, gdzie ekipa naukowców przygotowuje się do odpalenia supertajnego, wojskowego satelity. Kierownik projektu - Curt jest zadowolony z rezultatów, ale jego kolega Keith jest innego zdania i zaczyna bredzić o umysłach z kosmosu obserwujących ziemię. Curt, zamiast wezwać panów z pobliskiego szpitala, uzbrojonych w sweterek z długimi rękawami, sugeruje koledze odpoczynek. Niedługo potem Keith zaprasza Curta z małżonką na kolację i prezentuje im swój najnowszy wynalazek - Kosmiczne CB Radio®, dzięki któremu od kilku miesięcy rozmawia z kosmitą z Wenus. Curt – zwycięzca konkursu na najmniej uważnego człowieka na Ziemi, ponownie sugeruje przyjacielowi odpoczynek
Wkrótce supertajny, wojskowy satelita znika z radaru i, kilka godzin później, ląduje na Ziemi. To jednak nie koniec niespodzianek, wszystkie urządzenia elektryczne w okolicy wysiadają, a Latające Homary Z Kosmosu® zaczynają atakować ludzi. Zontar przybył na Ziemię i ma zamiar zostać tu na stałe.
„Zontar potwór z Wenus” mógłby stać się arcydziełem kiczu na miarę „Planu 9 z kosmosu”. W ciągu 78 minut filmu mamy: efekty specjalne typu „talerz na sznurku*”, Kosmiczne CB Radio®, potwora z kosmosu strzelającego Latającymi Homarami i potrafiącego wyłączyć „wszystkie źródła energii w okolicy” (łącznie z bieżącą wodą i sprężynami). Niestety wszystkie te absurdy zatopione są w oceanie nudy. Trudno sprawić by siedemdziesięciu minutowy film trwał subiektywnie trzy godziny, ale Larry Buchanan jakoś potrafił to dokonać.
O grze aktorskiej też lepiej nie wspominać. Większość aktorów wypowiada swoje kwestie z werwą i energią zombie na demerolu. Mistrzem w tej konkurencji jest, grający Keitha, Tony Huston, którego bolesne spojrzenie i sztywna wymowa sugerują, że jego proktolog zgubił ostatnio zegarek.
Jest też tytułowy gwiazdor filmu:

Przyznaję, jestem zapewne ostatnią osobą, która powinna oceniać wygląd innych, ale jeżeli przyszły zdobywca ziemi wygląda jakby coś znalezione w kuwecie chorego kota, to film ma duży problem**
Trudno uwierzyć, że „Zontar ...” był kiedyś pokazywany w telewizji. Wystarczy jednak spojrzeć na obecny program t6elewizyjny by zatęsknić za dawnymi, prostymi czasami.
Najlepsze momenty
- Zdjęcia kosmosu by „Podręcznik fizyki dla klasy VII”
- „Może macie w swojej kosmicznej technologii coś na ból głowy”
- Kosmiczne CB Radio®,
- Kosmiczny hipnotyzm
- „Nikt tego nie rozumie, ale to naukowe osiągniecie stulecia”
- Yoyo w kosmosie
- Generał podczas sprowadzania satelity na ziemię,:”Czym ja się martwię? W końcu to nie ja za niego płacę”. Budżetówka w akcji.
- Atak Latającego Homara Z Kosmosu®
- Hmm nie ma prądu. Pora wpaść w panikę.
- Mała rada. Kiedy gość z rewolwerem mówi, że masz iść? To powinieneś go posłuchać!!!
- Pogrzebacz-fu
- Mała rada, nigdy nie obrażajcie potwora z kosmosu.
- W latach pięćdziesiątych nawet inwazja z kosmosu nie była powodem by nie zakładać krawata.
- Negatyw –fu
*W roli supertajnego stelity
**Zontar sam wygląda jakby miał „duży problem” po drodze na ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz