poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Recenzje w 2 minuty: REC

Reporterka hiszpańskiej stacji telewizyjnej – Angela i jej kamerzysta - Pablo, kręcą kolejny odcinek programu „Kiedy śpisz”. Program to typowa, telewizyjna zapchajdziura o pracy na nocnej zmianie (u nas pewnie leciałoby na WOT), tym razem reporterzy odwiedzają remizę strażacką. Po kilku godzinach nudy (strażacy się nudzą, kto by pomyślał?), nadchodzi wezwanie z jednej z miejskich kamienic. Po dotarciu na miejsce, okazuje się, że z mieszkania starszej lokatorki dochodziły przerażające wrzaski. Obecni na miejscu policjanci, ze średnim powodzeniem, usiłują zapanować nad lokatorami.

Gdy strażacy i policjanci, w towarzystwie reporterów, otwierają drzwi do mieszkania, spotyka ich paskudna niespodzianka. Starsza pani, w ataku szału, atakuje jednego z policjantów i wygryza mu pokaźną dziurę w szyi. Drugi z nich, spanikowany jak diabli, pakuje jej kulę w głowę. Po powrocie na parter, okazuje się, że kamienica została otoczona przez wojsko i policję i nikt nie może wyjść na zewnątrz. Strażak i policjant nie mają wątpliwości, to procedura stosowana przy wybuchu epidemii. Od tego momentu zaczyna się naprawdę ostra jazda, szanse na przeżycie do świtu maleją z każdą sekundą. Wszystko to widzimy z punktu widzenia, rejestrującej wydarzenia, kamery.

Oglądając hiszpański horror „REC”, nie mogłem pozbyć się uczucia deja vu. „Skądś to znam – myślałem – z czymś mi się to kojarzy”. Dopiero, gdy film się skończył, dotarło do mnie; zombie atakujące ludzi w zamkniętym budynku, barykadowanie pomieszczeń, kurde toż to remake „Demons”. Trzeba jednak przyznać, że w przeciwieństwie do filmu Bavy, cała sytuacja traktowana jest na serio. Film zaczyna się dość nudno (jak na reportaż do trzeciorzędnego programu telewizyjnego przystało), ale od momentu wejścia do kamienicy akcja rozpędza się i nie zatrzymuje do samego końca. Może krew nie leje się zbyt obficie, ale parę razy podskoczyłem na fotelu.

Pewien problem stanowi dla mnie zakończenie, zawarty w nim twist jest dość dziwaczny i na tym etapie, właściwie niepotrzebny*. Mimo to, w pełni polecam „REC”, jest wprawdzie krótki (tylko 75 minut), ale lepszy porządny, krótki film, niż długa chała.

Najlepsze momenty:

  • Atak staruszki,
  • Thud,
  • Młot-fu,
  • Podczerwień
  • Twist na końcu.

*SPOILER: nie będę zdradzał natury twista, ale właśnie on przekonał mnie, że film to remake „Demons”.

Brak komentarzy: