środa, 4 czerwca 2008

Popaprany świat: It is hooked in the closet

W zeszłym roku, pisałem o Angolu, który spędził siedem i pół roku pod podłogą domu. Przyszła pora, na tegoroczną wersję tej historii, tym razem, rodem z kraju kwitnącej wiśni i wielkich stworów z mackami molestujących uczennice.

Pewien japoński kawaler, bardzo się zdziwił, gdy dowiedział się, że jedzenie z lodówki, kradną mu nie szczury ani niewidzialne jaszczurko-chochliki, (hej, nie śmiejcie się, małe bydlaki ciągle kradną mi keczup z lodówki), ale 58-letnia, bezdomna kobieta.

Sublokatorka, zakradła się do jego domu, gdy zostawił otwarte drzwi i przez rok mieszkała w szafie! Przynajmniej, w przeciwieństwie do Normana Greena, miała tyle zdrowego rozsądku, żeby wybrać kryjówkę, którą mogła łatwo opuszczać, pod nieobecność właściciela domu.

Biorąc pod uwagę, niewiarygodnie szajsowatą sytuację, na naszym rynku mieszkaniowym, pora chyba wziąć przykład z Japończyków. Będę pierwszy, wysprzątam jutro pawlacz i szafkę pod zlewem w bunkrze i dam ogłoszenie do gazety.

Dalej ludzie, przyłączcie się. Zróbmy z Polski drugą Japonię.

Brak komentarzy: